Obserwatorzy

środa, 18 września 2013

Europejskie getto okiem mego aparatu.


Dzielnica Unii Europejskiej. Przestrzeń rozciągająca się pomiędzy stacjami metra: Schuman, Arts-loi i Trone. Ograniczona dwiema ruchliwymi, jednokierunkowymi arteriami: Rue de la Loi i Rue Belliard. W godzinach szczytu stają się nieprzejezdne. Ta dzielnica budzi mieszane uczucia. Została wybudowana na potrzeby Unii Europejskiej z pominięciem jakichkolwiek zasad urbanistycznych. Mieści się tu ponad trzy miliony powierzchni biurowej, ale to i tak za malo dla rozbuchanej do granic możliwości administracji unijnej. 



Przy budowie tej bezdusznej szarej dzielnicy nie obowiązywały żadne prawa. Rządziła "wolna amerykanka", której przejawem była dewastacja i calkowite zburzenie ponad stu secesyjnych perełek architektonicznych. W ich miejsce powstały budowle ze szkła i aluminium. Nadal ciągle cos się burzy, buduje, wynajmuje, sprzedaje. Proceder ten był już wielokrotnie opisywany i dyskutowany w różnych mediach. Rozmaite grupy wpływów doprowadzają do ruiny całkiem solidne domy, po to by sprzedać ja grosze zaprzyjaźnionym firmom, a te budują i sprzedają, bądź wynajmują nowe budynki zarabiając fortuny. Ręka rękę myje. 
W weekend ta tętniąca życiem dzielnica zamienia się w wymarłe betonowe miasto. Zamknięte sa sklepy, bary, restauracje. Ta szarość i monumentalność robi przygnębiające wrażenie. 



Belgowie nie darzą sympatią tego miejsca, ani ludzi tu pracujących. Eurokratów uważa się za ludzi izolujących się od innych, wybrańców losu, stanowiących elitę zarozumialców, którym się wszystko należy. Mają swój żargon, rytuały, swój specyficzny sposób spędzania wolnego czasu, nie asymilują się z resztą społeczności. Dzielnica europejska to według Belgów "bezduszna strefa administracyjna", "getto białych kołnierzyków", "apartheid ekonomiczno-społeczny". 




Tak wygląda weekend w dzielnicy europejskiej, nie uświadczysz człowieka na ulicy, miasto-widmo.






Bardzo często "zalatuje" mi klimatami PRLu jeśli chodzi o autopromocję i propagandę sukcesu.







Siedziba Komisji Europejskiej. Kiedy okazało się, że jest zbudowana z materiałów zawierających rakotwórczy azbest, rozpoczęto żmudny proces remontu. Pochłonął on tak olbrzymie pieniądze, że zaangażowani w projekt pogubili się w tych sumach... 







9 komentarzy:

  1. jak widzę takie zdjęcia to jako fanka kina różnorakiego od razu widzę , ze ma to potencjał na scenografię katastroficzną ;p budynek na budynku, same szyby .... a drzewka jakieś ? nieee po co nam czyste powietrze O.o Tym co to projektują mózg się do d... przesunął ;p
    Buziaki ;*****

    OdpowiedzUsuń
  2. Aguś...,kiedy kurcze w końcu wydasz swój przewodnik? ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mariusz, jesli tak sie kiedys stanie, ze napisze to miej swiadomosc, ze w duzej mierze bedzie to zasluga ludzi takich jak ty, ktorzy mnie nieustannie motywuja:) Bo ja jestm taki leniuszek, bardzo potrzebuje motywacji, nieustannie wlasciwie :)

      Usuń
  3. Ja to chyba jakiś odmieniec jestem, bo mnie się nawet podoba :-) Osobiście uważam, że wszystko co szklane, "srebrne" i szare jest ponadczasowe i za 50 lat nie będzie wyglądało na dziwne, a raczej jako normalne.
    Oczywiście zawsze szkoda starych budynków, które ustępują miejsca nowym, ale taka kolej rzeczy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odmieniec, :):) Nawet nie chodzi mi o te nowe, bo ma to swoj urok, ale o ten haos urbanizacyjny: od lasa do sasa :)

      Usuń
  4. Porównanie do prl bardzo trafne. Nie lubię takich monumentalnych szklano - betonowych kloców. Już socrealistyczne koszmarki a'la Pałac Kultury mają więcej uroku. Nie dziwie się Belgom, że nie lubią tego miejsca. Ponad to mam podobne spostrzeżenia jak Panna Kropka, zaraz mi się z Falloutem skojarzyło.
    Ironią jest w kontekście historycznym czym teraz stało się getto. Kiedys zamykano tam rasowo "gorszych" teraz ci "lepsi" zamykają się przed plebsem. W Polsce tez takich gett nie brakuje wystarczy popatrzeć na osiedla zamknięte. Ot rozlega się chicho historii.

    OdpowiedzUsuń
  5. Masakra... Tak to jest, jak nikt nie panuje nad "radosną tfurczością". Tak a propos tematu, to polecam książkę Wanna z kolumnadą, która dokumentuje architektoniczne potworki w Polsce

    OdpowiedzUsuń