
Jak nazwać blondynkę toffi, która zmagając się z brakiem samodyscypliny niecodziennie pisze dziennik? Jestem Toffinka, czyli toffi blondynka. Że brzmi to trochę infantylnie? Nie szkodzi. Z dziecka sie do końca nie wyrasta, wtedy świat jest piękniejszy! Uprzedzam, że nie będzie tu żadnego trollowania, bo nie lubię się denerwować z powodu internetowych frustratów. Moderuję! Cenzuruję! Jak chcecie to czytajcie, a jak nie chcecie to nie. Ja po prostu piszę sobie... bo lubię :)
Obserwatorzy
niedziela, 10 listopada 2013
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Po wczorajszym leśnym spacerze potwierdzam ... Świat układa się do zimowego snu ...
OdpowiedzUsuńSzkoda ,że nie ja :(
Ja otrwieram sezon na wiecznie zmarzniętà Annę :((
O matko! otwieramy ten sam sezon. We dwójke będzie się może raźniej marzło:) też wiecznie zmarźnięta zimą Aga :)
OdpowiedzUsuńmamy taką samą piłeczkę ;) zima idzie , no cóż , każda pora roku ma blaski i cienie , ale pomyśl tylko śnieg będzie <3 ogrody zamienią się w Narnie ;)
OdpowiedzUsuńTo jakiś argument jest!:) Pod warunkiem, że będzie snieg:) Pozdrawiam Kropeczko!
UsuńNie przepadam za zimą , nie przepada, wolę otwierać sezon wiosenny ....
OdpowiedzUsuńNie lubię tych momentów ;-) Jóż zima za zakrętem, długie wieczory, mniej spacerów...Byle do wiosny!
OdpowiedzUsuńPowostqje
UsuńPozostaje uzbroić się w cierpliwość i przeczekać z kubkiem gorącej herbaty i dobrą książką przy piecu:)
cos mi się tu namieszało, pojechałam po klawiaturze:)
UsuńNiestety... ale za to wiosna coraz bliżej :)
OdpowiedzUsuńU mnie w lesie tylko iglaki zielone i dęby pokryte brunatnozwiędłymi liśćmi.
OdpowiedzUsuńBrunatnozwiędłe powiadasz :):)
Usuńmi się to wcale nie uśmiecha :((( już mi ta plucha za oknem przeszkadza :((((
OdpowiedzUsuńNajchętniej pozamiatała bym się sama na zimę i za hibernowała do wiosny....
OdpowiedzUsuńTo moze jakis wspolny projekt hibernacji i jakos wspolnie do wiosny przetrwamy, w kupie razniej! :)
OdpowiedzUsuń