
Kupuję czasami kolorowe gazety. Takie co to duży nakład, dużo obrazków, mało treści, a objętość niewielka. Mozna taką literaturkę w dziesięć minut od deski do deski przeoglądnąć. Kupiłam tym razem ze względu na film. Co prawda mąż nie lubi reżyserki, też nie przepadam, ale czytałam książkę i chciałam zobaczyć jak poradziła sobie z adaptacją książki.
Przy okazji "przeleciałam" słowo pisane. I coś mi tu nie gra. Na stronie tytułowej pewna celebrytka. W środku z nią wywiad, a na tylnej okładce ta sama osoba...w olbrzymiej reklamie pewnego produktu. Jak by tego było mało - w kronice towarzyskiej też ona otoczona innymi znanymi postaciami ze strony drugiej i czwartej tegoż czasopisma. Cos mi to przypomina. Wzajemne półuśmiechy, uściski, pani N wyróżnia panią B, pani B zaprasza do współpracy panią D, która jest przyjaciółką i współpracownicą pani N. I tak dalej i tak dalej. Sielanka trwa, towarzystwo wzajemnej adoracji ma się doskonale, a ty szary czlowieku poczytaj jak się bawią polscy wielcy tego świata, co oczywiście nie jest domeną tylko polską. KWA są stare jak świat!