Obserwatorzy

wtorek, 12 listopada 2013

Jeszcze raz Mechelen i krótka dygresja o straszeniu dzieci.



To taki trochę roboczy post, a raczej powiedziałabym - szybka "wrzuta". Tak mnie zauroczyły domy stojące wzdłuż kanału w Mechelen, ze postanowiłam je zebrac do kupy i pokazać w jednym miejscu. Część z nich ujrzało dzienne światło przy okazji modowego postu na la violette. Na "Toffince" skupiam sie raczej na architekturze, niż na modzie.
A tak przy okazji z zupełnie innej beczki. Czy widzicie nieraz mamusie nie radzące sobie z pociechami i w głębokiej desperacji uciekające sie do straszenia dzieci Bogu winnym społeczeństwem? Jak mnie to wkurza, kiedy widzę wrzeszczące dziecko i mumusię szepczącą:" Bądź grzeczny(a) bo ta pani cię zabierze! O, już po ciebie idzie!" Oczywiście nie dziecko mnie wkurza, ale bezradna mama. Straszono juz mną, słyszałam też jak straszy się panią ekspedientką, pania lekarką, a ostatnio księdzem w kościele: "Zaraz ksiądz przyjdzie i cię zabierze jak nie przestaniesz, zobaczysz!" 

Podobnie wkurzają mnie panie szalejące wśród wieszaków z ciuchami i wrzezczące na nudzacego się w wózku malucha. Nie żebym była taka święta, też zabierałam syna jak był mały na zakupy nie mając go w domu z kim zostawić, ale nie trzęsłam nim jak workiem kartofli gdy zaczynał marudzić, tylko ewakuowałam się jak najszybciej na ulicę. Raczej na siebie byłam zła, że pcham się z małym między szmaty by zaspokoić swoją próżność lub kupić niezbędną rzecz.

To tyle na szybko na wtorkowy wieczór. Wiecie, że za trzy dni znów weekend? 


Ciekawe czy fajnie jest parkować łódką przy domu, zamiast autem:) Ciekawe co robią jak lód zima skuje:)













Kurczę, chyba o mnie zapomnieli....


14 komentarzy:

  1. Mnie nie straszono i przyznam, że nie rozumiem, jak można tak postępować. Strachem nie wychowuje się, tylko tyranizuje. Skutek krótkotrwały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i trwałe uprzedzenia powstaja :):) Na przykład taka pani laviolettee Bogu ducha winna i dzieci ją strasza:) I uraz do blondynek gotowy!

      Usuń
  2. :-)fajne zdjęcie przy łodzi Pani Kapitan :-);
    ps.następnym razem poproszę o więcej zdjęć...tych cudnych kolorowych drzwi;kurcze są przepiękne ;-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wedle życzenia:) jak tylko napotkam znów takie urokliwe na swojej drodze:)

      Usuń
  3. Ty mówisz ze ludzie straszą , ja męża musiałam do pionu sprowadzać , kiedy mówił , że sąsiad przyjdzie jak bedą niegrzeczne ( sąsiada akurat nie wiadomo dlaczego sie naprawdę boją , bo ma szarą skórę. Ja jeszcze nie doszłam na jaką chorobę cierpi :( ale jest sympatyczny , tyle ze inny )
    A i jeszcze woźnym w szkole - ze bedą zamiast z joffą to z woźnym siedzieć , w sumie woźny Marcel super człowiek i dopiero moja młodsza jak sie ucieszyła - że chętnie , bo zawsze Marcel ma cukierki , to załatwiła tatusia ;))
    Tatuś tak był wychowany ....

    Ja z kolei kiedyś w Pl opierniczyłam kobietę , co to ze szczerego serca mówiła - jaka śliczna dziewczynka , zabierę cię do siebie
    Czemu ktoś ma mi dziecko zabierać ....
    Ech .....

    Te kamieniczki , to taki trochę Amsterdam tyle ,że w kolorze :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dobre sobie! a to mała załatwiła tatusia:) Moj mąż był straszony Dydem, ale ten był przynajmniej wytworem wyobraxni, a nie sympatycznym sąsiadem z boku:) ja może bardziej niż straszona dostawalam po prostu klapa w dupsko. Też skutkowalo i nie czuję sie ofiara przemocy domowej:) Faktycznie: kamieniczki - taki chlapnięty kolorem Amsterdam. Wszak to Flandria :) pozdrówka

      Usuń
  4. Moja mama mnie tak straszyła :/ Durne to, wiem :) Ale dziwię się, że teraz to robią, gdy naprawdę w Internecie, czy księgarniach można znaleźć tyle świetnych porad jak radzić sobie z różnymi etapami rozwoju dziecka.

    O tych babach z wózkami mogłabym cały referat napisać. Nienawidzę tego. A wiesz, co mnie jeszcze bardziej wkurza? Gdy jest takie wąskie przejście między półkami, gdzie dwie osoby muszą mocno się posmyrać żeby obok siebie przejść i taka wjeżdża z wózkiem, gdy ja stoję i coś oglądam. Podjeżdża mi pod same nogi tym i gapi się. No hello!!!!! Albo jak zostawia wózek na środku jedynego przejścia i sobie idzie. Wrrrrr. Nie znoszę też tego, że przynoszą dzieciaki do sklepów / restauracji i akurat trwa próba sił. Dziecko drze mordę na cały regulator a tamta spokojnie sobie je albo przegląda sukienki. Ja rozumiem, że trzeba je wychowywać i uczyć, że darciem nic nie wskóra. Ale dlaczego kosztem moich uszu i komfortem mojej kolacji / wyjścia na zakupy? Denerwuje mnie wtedy obsługa, że nie wyprosi takiej kobiety ze sklepu.
    Domki bardzo mi się podobają :)

    OdpowiedzUsuń
  5. bardzo lubie kamieniczki jakiekolwiek by one bie byly, a ten ogrodeczek z tym czyms czerwonym chetnie bym sobie zagospodarowala, wiesz straszenie dzieci nie jest niczym nowym, wystarczy poczytac starsze bajki te powiedzmy jeszcze z przed czasow andersena no i jak bajki samego andersena, tam tylko mowa o strachach ciepieniu i bolu ;) same strachy :) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jasne, te basnie często wręcz makabrycznie brzmia, myslałam juz o tym, ale tu o co innego mi chodzi. Baśnie pobudzaja wyobraźnię, mają w sobie jakieś przesłanie, często morał, a mi chodzi o taka droge na skroty. Jak nie radze sobie z własnym dzieckiem, to najprościej jest kims postraszyć - pierwszym z brzegu. Takie sytuacje mnie wnerwiają. Pozdrawiam

      Usuń
  6. wiem, wiem o co Ci chodzilo :) ale mysle ze wtedy straszono dzieci basniami, a dzisiaj straszy sie czym innym ale cel byl ten sam, trudnosc poradzenia sobie z wlasnym dzieckim czyli po prostu ze soba w takich lub innych sytuacjach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale żeby mną straszyć... cha! cha! zartuję :) jasne problem stary jak świat, tylko metody inne :) miłego weekendu:)

      Usuń
  7. ależ ja Ci takich widoków na żywo zazdroszczę :) sama tylko na filmach takie cuda widziałam :(

    OdpowiedzUsuń
  8. To dopiero są ciekawe zdjęcia.. te kolorowe kamieniczki jak kartonowe pudełeczka. Masz oko!!!

    OdpowiedzUsuń