Dzis zmagałam sie z prezentem dla męża. Na rychłe urodziny. Z całą odpowiedzialnościa moge stwierdzić, że łatwiej go ubrać niz nakarmić. Na codzień. Ale kiedy trzeba mu prezent zrobić, wymiękam! Jest nietypowy. Mąż - nie prezent! I nie, żeby był specjalnie kapryśny. Wręcz przeciwnie. Prawdziwy facet z krwi i kości, a nie jakiś tam wymoczek. Ale bardzo trudno znaleźć mu coś odpowiedniego!
Głowimy sie z synem juz od paru dni po drodze do pracy i szkoły. G. wymysla coraz to głupsze pomysły. Mówi na przykład:
Mama, tata tak lubi innych dopieszczać, pozwolmy mu się w prezencie zabrac na zakupy.
He, he, bardzo śmieszne. Lepiej juz niech nie doradza!
Chciałam jeszcze cos napisać. obiecałam byc obowiązkowa, ale padam na twarz ze zmęczenia. trudno.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz